Jubileuszowa, 20. edycja święta grodu już za nami. Trzydniowa impreza znów przyciągnęła tłumy uczestników, w tym liczne grono turystów wypoczywających w mieście i okolicach. Największym powodzeniem cieszył się sobotni koncert, którego główną gwiazdą była legenda polskiej piosenki, Maryla Rodowicz. galeria >>

Jubileuszowa, 20. edycja święta grodu już za nami. Trzydniowa impreza znów przyciągnęła tłumy uczestników, w tym liczne grono turystów wypoczywających w mieście i okolicach. Największym powodzeniem cieszył się sobotni koncert, którego główną gwiazdą była legenda polskiej piosenki, Maryla Rodowicz.

Szalone Dni i Noce

JURAND PRZEJĄŁ WŁADZĘ

Dwudziesta odsłona Dni i Nocy Szczytna nie różniła się specjalnie od poprzednich, co dla większości uczestników jest raczej zaletą niż wadą. Atmosferę święta grodu można było wyczuć już na kilka dni przed jego rozpoczęciem, kiedy to na pl. Juranda trwała budowa sceny, a w witrynach sklepów i na słupach ogłoszeniowych przybyło plakatów z programem. Od piątkowego ranka imprezą żyło już na dobre całe miasto i przybywający do niego goście, a to za sprawą utrudnień w ruchu spowodowanych zamknięciem głównych ulic. Część zmotoryzowanych w ogóle zrezygnowała z jazdy samochodem, bo przebicie się przez zatłoczone uliczki autem zabierało więcej czasu niż dojście do celu piechotą (szerzej piszemy o tym w innym miejscu). Dni i Noce zaczęły się tradycyjnie – od przekazania kluczy do bram miasta przez burmistrz Danutę Górską Jurandowi, w którego po raz kolejny wcielił się Tadeusz Piórkowski.

Jego orszak, podobnie jak przed rokiem, zasilili członkowie Stowarzyszenia „Przyjazne Spychowo” oraz młodzież z Jedwabna prezentująca później w ruinach teatr ognia. W otwarciu wzięli udział zaproszeni goście, w tym wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk, a także wicemarszałek województwa Jolanta Szulc i parlamentarzyści reprezentujący nasz region. Przybyły również delegacje miast partnerskich – Solecznik, Żywca i Herten. W części oficjalnej głos zabrały tylko burmistrz oraz wicemarszałek województwa. Jolanta Szulc chwaliła Szczytno za zmiany, które dokonały się tu w ostatnim czasie.

ROCK NA PLACU

Potem przyszedł już czas na zabawę. Piątkowy koncert należał do wykonawców spod znaku mocniejszego grania.

Na pl. Juranda wystąpiły najpierw zespoły The Lollipops z Olsztyna i Biff. Początkowo pod sceną tłoku nie było, część uczestników święta grodu krążyła pomiędzy straganami usytuowanymi wzdłuż ul. Odrodzenia, korzystając z ogródków piwnych oraz stoisk gastronomicznych. Jednak w miarę upływu czasu na plac ściągnęło więcej miłośników muzyki, zwłaszcza kiedy na estradzie pojawiła się punkowa grupa Farben Lehre, znana m.in. z występów na festiwalu w Jarocinie. Dynamiczny, pełen ekspresji koncert zespołu porwał do tańca nie tylko młodych – wśród bawiących się „Kurek” wypatrzył także przedstawicieli średniego i starszego pokolenia. Rockowy wieczór zakończył występ Jamala. Tak jak w ubiegłych latach, na teren placu Juranda nie wolno było wnosić napojów alkoholowych i opakowań szklanych. Służby porządkowe na ogół dość restrykcyjnie egzekwowały zakaz, zawracając tych, którzy zapędzili się za daleko z piwem. Mimo to zdarzały się sytuacje, kiedy alkohol udało się przemycić. W czasie występu zespołu Farben Lehre grupka nastolatków, bez większego skrępowania, raczyła się wysokoprocentowym trunkiem mieszanym z colą. Na szczęście takie widoki na koncertowym terenie należały raczej do rzadkości.

NIEZAWODNA MARYLA

Sobota zaczęła się dość niefortunnie z powodu pogody. Tuż przed południem nad miastem przeszła burza z ulewą, która zniechęciła nieco do udziału w imprezach towarzyszących i wystraszyła klientów Jarmarku Jurandowego. Potem jednak się wypogodziło, co wpłynęło na większą frekwencję. W ruinach zamku, gdzie ulokowała się wioska rycerska, odbył się turniej łuczniczy, którego gospodarzem była szczycieńska drużyna kierowana przez Grzegorza Drężka. W szranki stanęło kilkudziesięciu uczestników, w tym silna ekipa z Ostrowi Mazowieckiej. Sporo uciechy mieli też najmłodsi. Specjalnie dla nich na nowo otwartym pasażu powstało miasteczko zabaw, gdzie stanęły kolorowe chatki, do których maluchy ochoczo zaglądały. Można też było uczestniczyć w grach i zabawach zręcznościowych i malować twarze. Dorośli mieli możliwość skorzystania z konsultacji specjalistów z dziedziny profilaktyki wad postawy i uzależnień.

Najbardziej oczekiwanym punktem sobotniego programu był wieczorny koncert. Przyciągnął on tłumy – wypełniły one szczelnie nie tylko pl. Juranda, ale także okolice głównego ronda. Na początek zagrały Czerwone Gitary, nie zabrakło więc kompozycji związanego ze Szczytnem Krzysztofa Klenczona. Zaraz po nich na scenie pojawiła się największa gwiazda tegorocznych Dni i Nocy Szczytna, Maryla Rodowicz, która udowodniła, że nie bez powodu uznawana jest za pierwszą damę polskiej piosenki. Artystka, będąca wciąż w dobrej formie, dała blisko dwugodzinny koncert, a publiczność usłyszała jej największe hity, takie jak „Małgośka”, „Jadą wozy kolorowe”, „Ale to już było” czy „Niech żyje bal”. Atrakcyjność show podniósł z pewnością towarzyszący piosenkarce chórek złożony z trzech pełnych uroku młodziutkich wokalistek i wokalisty. Niektórzy uczestnicy koncertu dziwili się, że Maryla Rodowicz wystąpiła tak wcześnie. Jak się okazuje, w ostatnim czasie artystka pojawia się na scenie nie później niż o godzinie 22.00 i taki też warunek postawiła organizatorom szczycieńskiej imprezy. Ile dokładnie gwiazda zainkasowała za koncert w Szczytnie, nie wiemy, jednak z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że zwykle piosenkarka życzy sobie za występ 60 tys. złotych. Potem na publiczność czekała niespodzianka – pokaz laserowo-pirotechniczny, jakiego wcześniej w Szczytnie nie było. Kolejny wykonawca, czeski zespół The Beatles Revival, przypomniał słuchaczom klimat lat 60. i ponadczasowe piosenki wielkiej czwórki z Liverpoolu. Na zakończenie, około 1.00 zagrała jak zawsze żywiołowa Golec uOrkiestra pochodząca z zaprzyjaźnionej ze Szczytnem Żywiecczyzny.

ROZTAŃCZONA NIEDZIELA

Niedziela obfitowała w wydarzenia na wodzie. Na dużym jeziorze odbyły się wyścigi skuterów wodnych i regaty modeli żaglowych, nadal wiele atrakcji miały też dzieci, które brały udział w malowaniu miniaturowych figurek Mazurskiego Pofajdoka. Po oficjalnym zamknięciu imprezy odbył się ostatni koncert tegorocznych Dni i Nocy. Zdominowały go taneczne brzmienia. Zagrali Five Colors, Robert Rozmus, Sidney Polak, Afromental i rumuński zespół Akcent.

Uczestnicy tegorocznego święta grodu, wśród których liczne grono stanowili przyjezdni, na ogół wypowiadali się o imprezie pozytywnie, chwaląc przede wszystkim dobór wykonawców i muzyczną różnorodność. Na plus zaliczyli większą niż przed rokiem dostępność stoisk gastronomicznych. Minusem była za to mała liczba przenośnych toalet oraz ich rozmieszczenie. Po raz kolejny wiele osób załatwiało swoje potrzeby fizjologiczne gdzie popadło – w bramach, na klatkach schodowych czy krzakach.

(ew)/fot. M.J.Plitt