Zamiejscowy Ośrodek Dydaktyczny Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego powstały na bazie kolegium nauczycielskiego funkcjonuje w Szczytnie zaledwie dwa lata, jednak jego przyszłość jest bardzo niepewna. Wszystko z powodu małej liczby studentów, którzy chcą się tu kształcić. Niewykluczone więc, że po likwidacji mającego długie tradycje kolegium, w mieście zabraknie również filii uniwersytetu, a budynek na ul. Kasprowicza będzie świecił pustkami.

Niepewna przyszłość uniwersyteckiej filii

BUDYNEK DLA UNIWERSYTETU

Utworzenie w Szczytnie Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego UWM nastąpiło na początku 2008 roku, kiedy to podpisana została umowa pomiędzy Urzędem Marszałkowskim a władzami uczelni. Zakładała ona, że filia będzie funkcjonowała na bazie dotychczasowego Zespołu Kolegiów Nauczycielskich, które zaprzestało naboru i od nadchodzącego roku akademickiego nie będzie już kształcić przyszłych pedagogów. W szczycieńskim ośrodku uruchomiono trzy kierunki: filologia angielska, germańska oraz edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna. Według pomysłodawców, uruchomienie ZOD miało być szansą dla niezbyt zamożnych młodych ludzi z małych miejscowości na zdobycie wyższego wykształcenia. Niedawno zarząd województwa podjął decyzję o użyczeniu budynku na ul. Kasprowicza, gdzie od początku mieści się ośrodek, wraz z całym wyposażeniem, uniwersytetowi. Tymczasem może się okazać, że z planów wyjdą nici. Wszystko z powodu malejącej liczby chętnych do studiowania. Na razie pewne jest tylko utworzenie dwóch grup na filologii angielskiej oraz jednej grupy niestacjonarnej na edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej. Od nowego roku akademickiego w Szczytnie miał ruszyć nowy kierunek – nauki o rodzinie ze specjalnością mediacja rodzinna. Zgłosiło się jednak tylko pięcioro chętnych do studiowania na nim, więc kierunek nie ruszy. Podobnie jest w przypadku filologii germańskiej.

WINNY NIŻ

Zdaniem kierownik ZOD dr Marioli Jaworskiej, taki stan rzeczy to efekt niżu demograficznego. - Daje się on zauważyć wszędzie, a zwłaszcza jeśli chodzi o studia. Obecnie jest kilkadziesiąt tysięcy studentów mniej niż w latach ubiegłych – mówi kierownik. Na razie jednak czeka na wyniki trwającej w tym miesiącu rekrutacji, która ma się zakończyć 22 września. Dopiero wtedy będzie wiadomo, ilu studentów podejmie naukę w szczycieńskiej filii od października. - Rok temu podczas drugiego naboru zgłosiło się więcej chętnych niż w trakcie pierwszego – podkreśla kierownik. Aby funkcjonowanie ośrodka w Szczytnie miało sens, musi się tu kształcić minimum 350-400 osób. Obecnie na studiach stacjonarnych wiedzę zdobywa zaledwie 110 młodych ludzi. Władze uniwersytetu nie ukrywają, że jeśli ta tendencja się utrzyma, to zlikwidują szczycieńską filię. - Staram się przekonywać rektora, by tak się nie stało, ale z drugiej strony nie ma się co oszukiwać. Nikt nie będzie ponosił kosztów związanych z utrzymaniem budynku i zatrudnieniem pracowników, jeśli zabraknie studentów – mówi Mariola Jaworska.

(ew)