Nie mają lekkiego życia mieszkańcy Gromu dojeżdżający do szkół i pracy koleją. Dach przystanku kolejowego w tej miejscowości w każdej chwili grozi zawaleniem.

Niebezpieczny przystanek

O zagrażającym podróżnym niebezpieczeństwie zaalarmowała radna Jolanta Jusis-Szpara podczas sesji Rady Gminy w Pasymiu. W imieniu mieszkańców i podróżnych domagała się od burmistrza Miusa interwencji u władz PKP. Jej zdaniem, jeśli remont obiektu nie wchodzi w grę, lepiej go rozebrać.

- Ludzie dojeżdżający do pracy, uczniowie i turyści chronią się pod dachem, który w każdej chwili grozi zawaleniem – ostrzega radna. Dziwi ją przy tym brak reakcji władz kolei, którym przecież ta sytuacja musi być doskonale znana.

Stacja Grom została zamknięta w 1992 roku. W tym czasie znalazł się inwestor, który był zainteresowany przejęciem budynku nastawni. Chciał przebudować jej pomieszczenia, na co kolej jednak nie wyraziła zgody. Od tej pory budynek niszczeje, pełniąc dziś jedynie rolę przystanku. Jego stan jest opłakany. Dziury w dachu, pęknięta kolumna, która go podtrzymuje sprawiają przygnębiające wrażenie. Jednym plusem jest tablica z rozkładem jazdy pociągów.

ROZBIORĄ, ALE KIEDY?

Rzecznik Zakładu Nieruchomości PKP w Olsztynie Dorota Gołąb twierdzi, że kolej zamierza rozebrać budynek, ale nie jest w stanie podać terminu. Sugeruje też, że gmina mogłaby przejąć obiekt i go wyremontować. Ta jednak nie jest tym zainteresowana.

Podróżni z kolei uważają, że można by w tym miejscu postawić wiatę, podobną do tej w Marcinkowie.

Antoni Orłowski, naczelnik do spraw działu przewozów i gospodarki taborem z Zakładu Przewozów Regionalnych w Olsztynie nie wyklucza takiego rozwiązania. Wcześniej jednak, jak podpowiada, z taką inicjatywą powinny wystąpić władze Pasymia.

- Pierwszy raz słyszę o takich problemach na tym przystanku kolejowym – dziwi się naczelnik Orłowski.

Być może już wkrótce, dzięki interwencji radnej, skończą się kłopoty podróżnych z Gromu.

(IZ)