„W barze „Norka” młodzież z Mławy staje czasem przejazdem ...” - śpiewał kiedyś Kazik Staszewski, jeden z bardziej znanych gości lokalu w Nartach. Teraz to już historia, bo cieszący się dużym powodzeniem, także wśród wypoczywających we wsi artystów, bar przestał istnieć. Jego dotychczasowy dzierżawca zrezygnował z prowadzenia tu działalności, a gmina użyczyła obiekt wraz z działką mieszkańcom, którzy planują urządzić w nim świetlicę.

Koniec Norki

ZAMIESZANIE Z DZIERŻAWĄ

Dla wielu bywalców słynnego baru „Norka” w Nartach to smutna wiadomość – lokal ten już nie funkcjonuje. Dzierżawiący go od dziewiętnastu lat Sylwester Janowski, we wrześniu zrezygnował z prowadzenia tu dalszej działalności.

- Nie ten wiek, nie te lata. Dlatego wraz z żoną stwierdziliśmy, że już dłużej nie damy rady prowadzić baru – tłumaczy Sylwester Janowski. Zanim jednak tak się stało, sprawą „Norki” zajęli się radni z Jedwabna. Okazało się, że wieloletnia umowa na dzierżawę lokalu wygasła 17 maja 2007 roku i nie została formalnie przedłużona. Wiedząc o tym, jeszcze przed upływem tego terminu i później, sąsiad Sylwestra Janowskiego Mieczysław Kijko wystosował kilka pism do wójta Włodzimierza Budnego, z zapytaniem o możliwość wykupu lub dzierżawy obiektu. W ostatniej odpowiedzi na wniosek mieszkańca, wójt poinformował go, że nowy dzierżawca zostanie wyłoniony w drodze przetargu, a ten będzie ogłoszony po uregulowaniu wszystkich spraw związanych z samowolą budowlaną na granicy działki, na której stoi lokal. W związku z tym Mieczysław Kijko wystosował skargę do Rady Gminy. Jej rozpatrzeniem zajęła się w czerwcu komisja rewizyjna. Uznała ona, że akceptowanie przez wójta procederu bezumownego użytkowania nieruchomości powoduje straty w budżecie gminy i przychyliła się do skargi mieszkańca.

BYŁY BAR DLA MIESZKAŃCÓW

Sprawy przybrały jednak nieoczekiwany obrót – zamiast ogłaszać przetarg, Włodzimierz Budny postanowił użyczyć na dwa lata lokal mieszkańcom. Umowę z gminą podpisał dwa tygodnie temu sołtys Nart Janusz Gębczyński. Jak mówi, miejsce to bardzo przyda się lokalnej społeczności.

- Podczas zebrania, na którym debatowaliśmy jak wykorzystać środki z funduszu sołeckiego, podnoszono problem braku lokalu do spotkań i imprez – mówi sołtys. Początkowo planował nawet na ten cel zakupić namiot całoroczny, ale pomysł ten nie spodobał się mieszkańcom. Janusz Gębczyński przyznaje, że przejęcie „Norki” to lepsze rozwiązanie.

- Obok lokalu znajduje się jeszcze ładnie położona nad jeziorem działka, gdzie można urządzić plac zabaw dla dzieci i teren służący integracji mieszkańców – zauważa.

CHCĄ ZROBIĆ ŚWIETLICĘ

W pozyskanie byłego baru zaangażowali się także członkowie nowo powstałego Stowarzyszenia Rozwoju i Promocji Miejscowości Narty. Istnieje ono od 6 listopada i skupia na razie 16 osób. Są wśród nich młodzi mieszkańcy, ale też i nieco starsi – w skład zarządu wszedł były sołtys wsi Henryk Dunajski.

- Uważamy, że Nartom potrzebny jest impuls integrujący i skłaniający ludzi do działania - mówi prezes stowarzyszenia Ilona Pawelczyk. Wśród celów, jakie sobie stawiają członkowie, jest przede wszystkim utworzenie we wsi świetlicy. Ma ona powstać właśnie w byłym barze.

- Chcielibyśmy, by funkcjonowała tam sala komputerowa, a mieszkańcy, w tym także ci najmłodsi, mieli do niej stały dostęp – tłumaczy Ilona Pawelczyk. Członkowie stowarzyszenia mają zamiar pisać projekty na pozyskanie środków na zagospodarowanie świetlicy. Na razie jednak liczą na współpracę z mieszkańcami. W dawnej „Norce” nie ma obecnie ani wody, ani prądu.

- Mam nadzieję, że mieszkańcy wykażą się ofiarnością i w miarę możliwości wspomogą nas w urządzaniu świetlicy, czy to darami rzeczowymi, środkami finansowymi czy własną pracą – mówi prezes stowarzyszenia. Podkreśla, że miejsce to ma służyć w przyszłości nie tylko miejscowym, ale też i turystom, którzy zwłaszcza w sezonie letnim licznie odwiedzają wieś. W najbliższych planach stowarzyszenie ma zorganizowanie choinki dla najmłodszych.

KAZIK JUŻ TU NIE WPADNIE

Tymczasem były już dzierżawca „Norki” z nostalgią wspomina czasy, gdy bar odwiedzali znani ze szklanego ekranu artyści. Bodaj najsłynniejszą postacią często goszczącą w lokalu, był lider Kultu, Kazik Staszewski, zaprzyjaźniony z synem pana Sylwestra, reżyserem dźwięku.

- To od Kazika zaczęły się wizyty znanych osób. Inni przyjechali, zobaczyli, że jest przyjemnie i potem wpadali tu częściej – opowiada Sylwester Janowski. O tym, że Kazikowi Narty oraz miejscowy bar przypadły do gustu, świadczy to, że miejsce to wspominał ze sceny podczas swoich koncertów w Szczytnie, a nawet uwiecznił je w „Piosence o policji w Mławie”, opowiadając w niej także o innych bywalcach tego lokalu:

„Nie tak, że tu nuda – czasem można wiele przeżyć

Wczoraj piła tu browary Edyta Bartosiewicz

Ambasador Irlandii także grzeje ławę

Zasadniczo tu dojechać jest najprościej przez Mławę”.

Wśród gości „Norki” Sylwester Janowski wymienia jeszcze członków krakowskiej grupy „Pod Budą”, Czerwone Gitary, Ewę Bem, Grzegorza Miecugowa, Krzysztofa Daukszewicza oraz zmarłego niedawno wybitnego aktora Zbigniewa Zapasiewicza. - Trochę żal, że baru już nie ma. Wiąże się z nim wiele miłych wspomnień – mówi były dzierżawca „Norki”. Jednocześnie za słuszną uważa decyzję przekazania lokalu i działki lokalnej społeczności.

- Bardzo dobrze, że tak się stało. We wsi jest dużo młodzieży, niech z tego korzysta.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski