Kolizja przy Pałacyku

W czwartek 28 października tuż przed południem 24-letni Sebastian W., mieszkaniec gminy Jedwabno, wyjeżdżał oplem vectrą z ul. Krzywej w Szczytnie na ul. Polską. Mijając stojące w kolejce obok sklepu monopolowego samochody nie zachował ostrożności i zderzył się z oplem astrą. W wyniku kolizji nikt nie ucierpiał, a kierowca vectry został ukarany mandatem.

NIE ZAPŁACIŁA ZA ZAKUPY

We wtorek 26 października około południa policjanci patrolujący ul. Wileńską w Szczytnie zauważyli, że z jednego ze sklepów wybiega kobieta z pełną torbą zakupów. W ślad za nią biegła pracownica marketu. Funkcjonariusze ruszyli w pościg i po chwili zatrzymali winowajczynię. Okazała się nią 27-letnia Anna S. która zrobiła zakupy na kwotę 251 złotych, ale za nie nie zapłaciła. Teraz usłyszy zarzut kradzieży. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.

W PORĘ UGASILI

W środę 27 października rano wybuchł pożar w budynku gospodarczym w Rudce. Przyczyną była awaria urządzenia podającego paliwo do znajdującego się wewnątrz pieca. Strażacy ugasili pożar, który zagrażał także sąsiedniej szklarni i pieczarkarni.

SKUTKI BYLE JAKIEJ ROBOTY

Niewiele brakowało, by w ośrodku zdrowia w Jedwabnie doszło do nieszczęścia. We wtorek 26 października w niedawno wyremontowanym budynku, w którym mieści się także apteka oraz mieszkania, wybuchł pożar sadzy w przewodzie kominowym. Kiedy na miejsce dotarła straż, na poddaszu tliły się już deski podłogowe i panowało silne zadymienie. Teoretycznie do zdarzenia nie powinno dojść, bo dwa tygodnie wcześniej zamontowano tam wkład kominowy.

- Wykonawca zapomniał jednak o tym, żeby przed wykonaniem montażu wyczyścić komin z nagromadzonej w nim sadzy. Całe szczęście, że pożar wybuchł rano i został szybko zauważony. W przeciwnym razie wszystko mogło się skończyć tragicznie – mówi mł. kpt. Janusz Zyra, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej KP PSP w Szczytnie.

DYM W HOTELU

W czwartek 28 października wieczorem w hotelu „Irena” w Korpelach zauważono zadymienie w piwnicy, gdzie znajduje się kotłownia. Dym przedostał się również na klatkę schodową, korytarz parteru oraz pierwsze piętro. Przyczyną była nieprawidłowa eksploatacja pieca centralnego ogrzewania i niewłaściwe składowanie opału. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, przewietrzyli i oddymili pomieszczenia. Zmierzyli też zawartość tlenku węgla, ale nie stwierdzili przekroczenia norm.

POŻAR W SKRAW-MECIE

W poniedziałek 25 października wybuchł pożar w zakładzie Skraw-Met na ul. Wileńskiej w Szczytnie. Ogień pojawił się w pomieszczeniu służącym do składowania opału. Wewnątrz, jak i na zewnątrz budynku panowało bardzo duże zadymienie spowodowane tleniem się ocieplenia wykonanego z płyt warstwowych. Dym unosił się nad całą ulicą, utrudniając przejazd pojazdów. Strażacy biorący udział w akcji pracowali w sprzęcie ochrony dróg oddechowych. Przez cały czas pomagał im zarówno właściciel firmy, jak i jej pracownicy. W wyniku pożaru zniszczeniu uległo około 30 m2 dachu i ścian obiektu.

KRADZIEŻ, KTÓREJ NIE BYŁO

Kilka dni temu oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o kradzieży auta. Zawiadomienie o zniknięciu swojej mazdy złożył 20-letni mężczyzna. Opowiedział policjantom, że około dwóch tygodni wcześniej „złapał gumę” na ul Solidarności w Szczytnie. Ponieważ nie miał koła zapasowego, zaparkował auto w bezpiecznym miejscu. Wkrótce wyjechał na kilka dni za granicę. Kiedy wrócił, samochodu na ul. Solidarności już nie było. W trakcie poszukiwań, jak relacjonował policjantom, miał go zobaczyć na prywatnej posesji. Tymczasem w trakcie zbierania materiału dowodowego policjanci ustalili, że 20-latek mija się z prawdą. Okazało się, że mężczyzna sprzedał mazdę swojemu koledze, jednak nie sporządził stosownej umowy kupna – sprzedaży. Nowy właściciel czasami pożyczał samochód znajomemu, który w trakcie użytkowania je uszkodził. W związku z tym postanowił odkupić pojazd. Transakcja się nie powiodła, bo kupiec w końcu się rozmyślił. Wtedy dwóch właścicieli obmyśliło plan – postanowili zgłosić kradzież policji, jeżeli trzeci użytkownik nie odda pieniędzy za zniszczenia. Ponieważ nie mieli sporządzonej umowy, kradzież zgłosił 20-latek. W ten sposób rzekomy pokrzywdzony stał się sprawcą. Śledczy ustalają teraz, jaki cel mieli panowie, zgłaszając przestępstwo, bo auto nie było ubezpieczone. Każdy, kto zawiadamia o przestępstwie, wiedząc, że go nie popełniono, podlega karze pozbawienia wolności do lat dwóch.

NASTOLETNI ZŁODZIEJE

Przeszło pół roku szczycieńscy policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu pracowali nad sprawą kradzieży z włamaniem do domku letniskowego w Piasutnie. Do zdarzenia doszło 8 kwietnia tego roku. Sprawcy pod nieobecność właścicieli wyłamali drzwi wejściowe i dostali się do środka. Ich łupem padły elektronarzędzia oraz narzędzia ogrodnicze o wartości 700 złotych. Podczas zbierania materiału dowodowego przez śledczych okazało się, że rabusiami są 17-letni Daniel L. oraz jego rówieśnik Patryk S. i o rok starszy Mateusz M. Wszyscy chłopcy mieszkają na terenie gminy Świętajno. Zostali już zatrzymani i usłyszeli zarzuty kradzieży z włamaniem. Wobec 18-latka prokurator zastosował dozór. Kodeks karny za to przestępstwo przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności. - Śledczy pracując nad tą sprawą zebrali również materiał dowodowy świadczący o tym, że ci sami sprawcy włamali się i okradli też inne domki na terenie gminy Świętajno – informuje mł. asp. Aneta Choroszewska-Bobińska, rzecznik prasowy KPP w Szczytnie. Teraz trwa ustalanie pokrzywdzonych oraz wyjaśnianie, jaką rolę w zdarzeniach pełnili poszczególni sprawcy.

(ew)