O reaktywowaniu nieczynnej linii kolejowej Szczytno – Biskupiec mówi się od lat. Niestety, do tej pory nie udało się uruchomić na niej turystycznego szlaku drezynowego. Tymczasem przedsięwzięcie takie, choć na mniejszą skalę, ma ruszyć już w maju w Popowej Woli. Sołectwo pozyskało sponsora, który zakupił drezynę, mającą kursować na kilkukilometrowym odcinku torów w okolicy największego w Europie zlotowiska żurawi.

Drezyna w Popowej Woli

NIECZYNNA LINIA

Licząca 45 kilometrów linia kolejowa Szczytno – Biskupiec przestała być wykorzystywana przez PKP na początku lat 90. Kilka lat temu pojawiły się pomysły na jej zagospodarowanie. Tory miały się zamienić w szlak turystyczny, po którym poruszałyby się drezyny napędzane siłą ludzkich mięśni. Wokół linii planowano stworzenie odpowiedniej infrastruktury służącej przyjezdnym. W przedsięwzięcie włączyły się samorządy, w tym powiat, miasto i gmina Szczytno oraz Dźwierzuty. Powstało nawet studium wykonalności inwestycji, ale po pewnym czasie sprawa utknęła w martwym punkcie. W dodatku z realizacji zadania wycofała się gmina Szczytno. Coraz częściej mówiło się również o fatalnym stanie technicznym linii, z której na skutek działalności złodziei sukcesywnie ginęły tory.

DREZYNA OD SPONSORA

Jednak to, co nie udało się na większą skalę, zostanie najprawdopodobniej już wkrótce wcielone w życie w mniejszym zakresie w Popowej Woli. Na krótkim, bo liczącym około 3 – 4 kilometry odcinku nieczynnej linii kursować ma drezyna zakupiona dla sołectwa przez sponsora, warszawskiego przedsiębiorcę, który jakiś czas temu nabył w okolicy ziemię.

- Ustaliliśmy, że on załatwi nam pojazd, a ja mam się postarać o udostępnienie torów – opowiada sołtys Popowej Woli Kazimiera Klobuszeńska. W tym celu rozmawiała już kilka razy z przedstawicielami kolei. Złożyła także oficjalny wniosek i teraz czeka na ostateczną odpowiedź. Przedstawiciele kolei byli też z wizytą w Popowej Woli.

- Oficjalnej odpowiedzi na moje pismo jeszcze nie dostałam, ale mam zapewnienia, że wszystko jest na najlepszej drodze – mówi sołtys.

Czteroosobowa drezyna będzie jeździć pomiędzy Popową Wolą a Rutkowem i Popową Wolą a Łąką Dymerską. Trasa przejazdu wiedzie przez unikatowe ze względu na swoją wartość przyrodniczą tereny – to właśnie tu znajduje się największe w Europie zlotowisko żurawi. Odcinek jest wprawdzie bardzo krótki, ale za to w żadnym punkcie nie przecina się z drogą. Dlatego nie ma potrzeby specjalnego jego oznakowania, co znacznie ułatwia sprawę. Kazimiera Klobuszeńska zdradza, że pomysł na częściowe choćby zagospodarowanie torów w celach turystycznych, zrodził się już dość dawno.

- Szukaliśmy nawet jakiejś używanej drezyny – mówi. Otwarcie odcinka zaplanowano na maj. Sołtys nie wyklucza, że jeśli przedsięwzięcie się uda, to poczyni starania o wydłużenie trasy i będzie zabiegać o dofinansowanie zewnętrzne.

Mniej optymistycznie o możliwości wcielenia pomysłu w życie wypowiada się wójt Dźwierzut Tadeusz Frączek. Zwraca uwagę na trudności towarzyszące rozmowom z koleją. Przekonał się o tym, gdy jakiś czas temu gmina występowała o przejęcie budynków dworcowych leżących przy nieczynnej linii. - PKP zostały rozbite na tyle spółek, że właściwie nie wiadomo, z kim tam rozmawiać – mówi wójt.

(ew)/fot. archiwum