Jak wygląda praca łyżkarza, świecownika, kaletnika, czy plecionkarza? Kim byli Jaćwingowie? Jak przyrządzić kaszę jaglaną, by nawet jej wrogowie się nią zajadali? Tego wszystkiego – choć nie tylko – mogli dowiedzieć się uczestnicy III Festiwalu Kultury Słowiańskiej i Pruskiej w Dźwierzutach, który odbył się w minioną sobotę.

W świecie ginących zawodów
Swoje warsztaty poprowadził również miejscowy kaletnik Adam Gełdon

- Dla nas to niezwykle ważne, że co roku pojawiają się nowi ludzie. Że spotykamy wspaniałych rzemieślników, pasjonatów historii i ludzi, którzy chcą choćby na chwilę przenieść się w czas średniowiecza – mówi Ewa Dolińska-Baczewska, dyrektor GOK, który jest głównym organizatorem imprezy.

W tym roku do Dźwierzut przyjechały prawdziwe perełki. Marek Bukała z Garncarni Grodowej w Stobiernej prezentował, jak należy lepić garnki. Roman Guzek z Węgorzewa wyplatał z uczestnikami prawdziwe cuda z wikliny. Łyżkarz, świecownik, zielarka i odlewnik z Wioski Ginących Zawodów z Kromerowa zabrali uczestników w świat swoich pasji. Swoje warsztaty poprowadził również miejscowy kaletnik Adam Gełdon. Byli także Prusowie z Wioski Prusów z Kazimierzem Abramczykiem, który na rozgrywany w czasie festiwalu bieg wyrzeźbił figury bab pruskich.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.